Była pielęgnacja jest i kolorówka :) Poprzedni post z ulubieńcami można przeczytać tutaj :)
Podczas urlopu starałam się jak najmniej sięgać po kosmetyki kolorowe, tak aby skóra twarzy mogła odetchnąć, odpocząć od codziennego makijażu.
Jednak znalazło się kilka rzeczy, które wręcz zachwyciły mnie i sięgałam po nie z ogromną przyjemnością.
Oto moi faworyci z wakacji, zapraszam do krótkiego przeglądu :)
Szminka The Body Shop Colour Crush 245 - powiem szczerze, że nigdy nawet nie przyglądałam się kolorówce tej firmy. Szminkę znalazłam w torbie ze spotkania blogerskiego w Warszawie i spodobała mi się od pierwszego użycia. Róż z milionem maleńkich złotych drobinek. W słońcu wygląda po prostu bosko. Szminka jest niesamowicie podobna do różuBourjois nr 33 ze zdjęcia poniżej - idealny duet.
Guerlain Meteorites Aquarella - cudnie podkreślają opaleniznę, jestem nimi zauroczona. Było już o nich na blogu, więc odsyłam tutaj :)
Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade w odcieniu Taupe - oj długo trwało zanim wybrałam jakiś odcień. Wierzcie, wypróbowałam na sobie chyba wszystkie możliwe odcienie dla blondynek i szatynek, oprócz Taupe - którego wzięłam w ciemno. No i na tą chwilę jest on moim ulubionym. Na zdjęciu poniżej mam go na brwiach :)
Te dwa lakiery OPI skradły moje serce, absolutnie piękne. Czerwień noszę na stopach, a różem zachwycam się na dłoniach. Sama nie wiem, który piękniejszy ...
CoverGirl Clump Crusher by lashblast - tusz pochodzi z dwupaku, który kupiłam po zachwytach Sroki :* I przyznam się szczerze, że na początku nie byłam nim zachwycona, szału nie ma. Jednak z czasem zauważyłam jak niesamowicie ta szczoteczka rozczesuje rzęsy równiutko przy tym pokrywając je tuszem. Na dzień idealnie. Mam go na rzęsach na zdjęciu poniżej :)
Kat von D Tattoo Liner w odcieniu Trooper - absolutne cudo, pokochałam od pierwszego użycia. Całkowicie wart każdego wydanego dolara. Kreski malują się nim same, niesamowicie precyzyjny i trwały. Cudo!
DIOR Diorskin Airflash nr 201 - ten podkład był także moim ulubieńcem wakacyjnym w ubiegłym roku. Wróciłam do niego i po raz kolejny się nie zawiodłam. Leciutki, średnio kryjący i en blask zdrowej skóry. Uwielbiam ;) Był już o nim post, po więcej informacji zapraszam tutaj :)
Bourjois Blush 33 Lilas d'Or - róż z milionem złotych drobinek, dupe słynnego Orgasm NARSa. Nie wiem, który był pierwszy :) Świetny na lato, migoczący. Ożywia twarz i podkreśla opaleniznę. Ciężko się nim pracuje ale warto.
BONUS
Makijaż w którym użyłam większości powyższych ulubieńców :) Użyte cienie to Anastasia Beverly Hills Amrezy Palette, którą pokazywałam już tutaj :)
Na brwiach Taupe ABH, tusz CoverGirl, podkład Airflash.
Na brwiach Taupe ABH, tusz CoverGirl, podkład Airflash.