Która z nas nie marzy o idealnych lśniących włosach, które swoją urodą i blaskiem przyciągają wzrok innych i budzą zazdrość kobiet a pożądanie mężczyzn ... :)
Dzisiaj będzie o kosmetyku do włosów, który od roku należy do moich ulubieńców i pomaga nadać moim włosom właśnie taki wymarzony efekt. Zapraszam ...
Macadamia Natural Oil Healing Oil Spray to lekka wersja Healing Oil Treatment, przeznaczona do wszystkich typów włosów w szczególności do włosów cienkich. Ultra mikro mgiełka absorbowana jest przez włosy zapewniając optymalne nawilżenie, długotrwały połysk, ochronę i łatwość ułożenia.
Produkt dostępny w dwóch pojemnościach 60 ml (cena sugerowana: 49 zł) i 125 ml (90 zł).
Tyle od producenta a teraz moje wrażenia po roku używania, bo kosmetyk ten kupiłam na ubiegłorocznych targach kosmetycznych w Poznaniu. Warto było wydać te 24 zł, naprawdę :)
Skromna, niepozorna butelczyna z ciemnego plastiku skrywa płyn, iście magiczny. Naprawdę próbowałam znaleźć jakąś wadę tego produktu przez ten czas no ale nie udało mi się, dlatego teraz przygotujcie się na dalsze same zachwyty.
Używałam go na suche i na mokre włosy i w każdym wypadku włosy są bajecznie nabłyszczone. Nie znam nabłyszczacza, który w sposób tak naturalny wydobywałby blask włosów.
Nałożony na mokre włosy zatrzymuje wilgoć i poprawia ich nawilżenie. Włosy są sypkie, nie obciążone, nie klei się.
Jeśli chodzi o sam atomizer to naprawdę mistrzostwo. Wygląda śmiesznie, niepozornie a kropelki są naprawdę ultra mikroskopijne. Jeśli ktoś z Was używał toniku Dr. Hauschka to śmiem twierdzić, że ten jest równie dobry w rozpylaniu jak osławiony już atomizer/spray Hauschka. Marzy mi się, żeby choć jeden producent wody termalnej do twarzy miał taki dozownik....
Używałam go na suche i na mokre włosy i w każdym wypadku włosy są bajecznie nabłyszczone. Nie znam nabłyszczacza, który w sposób tak naturalny wydobywałby blask włosów.
Nałożony na mokre włosy zatrzymuje wilgoć i poprawia ich nawilżenie. Włosy są sypkie, nie obciążone, nie klei się.
Jeśli chodzi o sam atomizer to naprawdę mistrzostwo. Wygląda śmiesznie, niepozornie a kropelki są naprawdę ultra mikroskopijne. Jeśli ktoś z Was używał toniku Dr. Hauschka to śmiem twierdzić, że ten jest równie dobry w rozpylaniu jak osławiony już atomizer/spray Hauschka. Marzy mi się, żeby choć jeden producent wody termalnej do twarzy miał taki dozownik....
Zapach jest delikatny, piękny i bardzo długo utrzymuje się na włosach. Uzależniający (zdarza mi się później wąchać swoje włosy :)
Olejek w żaden sposób mnie nie uczulił a zdarzyło mi się nie raz niefortunnie psiknąć sobie na policzek. Włosy po nim się dużo lepiej rozczesują, są gładsze, nie puszą się tak a końcówki dłużej zachowują dobry stan.
Olejek używałam także w połączeniu z maską z tej serii o której pisałam już TUTAJ, efekty w tedy były jeszcze lepsze.
Wydajność olejku rewelacyjna, przy mojej długości włosów (do pasa) produkt starczył mi na rok. Zaznaczę, że nie używałam za każdym razem, raczej co drugie mycie. Zdecydowanym plusem jest tez wybór pojemności o którym wspomniałam zaraz na początku posta.
W składzie olejku znajdziemy lotne silikony a także olej arganowy i makadamia.
Muszę powiedzieć, że bardzo polubiłam się z tym olejkiem i na pewno jak tylko mi się skończy zakupię kolejne opakowanie, szkoda, że nie byłam na tegorocznych targach bo na pewno zakupiłabym go raz jeszcze... Chyba nie muszę dodawać, że polecam. Nie wiem jak sprawdzi się na innego typu włosach ale warto go wypróbować. Bo to niepozorne cudo jest godne uwagi :)
Jeśli lubicie produkty do włosów zapraszam do konkursu, lada moment się skończy a można wygrać pełną kurację do włosów marki SEBORADIN, zapraszam ;)