Quantcast
Channel: StellaLily Beauty Blog
Viewing all 267 articles
Browse latest View live

Idealnie lśniące, błyszczące włosy... Czyli o Macadamia Healing Oil Spray

$
0
0
Która z nas nie marzy o idealnych lśniących włosach, które swoją urodą i blaskiem przyciągają wzrok innych i budzą zazdrość kobiet a pożądanie mężczyzn ... :) 
Dzisiaj będzie o kosmetyku do włosów, który od roku należy do moich ulubieńców i pomaga nadać moim włosom właśnie taki wymarzony efekt. Zapraszam ...




Macadamia Natural Oil Healing Oil Spray to lekka wersja Healing Oil Treatment, przeznaczona do wszystkich typów włosów w szczególności do włosów cienkich. Ultra mikro mgiełka absorbowana jest przez włosy zapewniając optymalne nawilżenie, długotrwały połysk, ochronę i łatwość ułożenia.
Produkt dostępny w dwóch pojemnościach 60 ml (cena sugerowana: 49 zł) i 125 ml (90 zł).
Tyle od producenta a teraz moje wrażenia po roku używania, bo kosmetyk ten kupiłam na ubiegłorocznych targach kosmetycznych w Poznaniu. Warto było wydać te 24 zł, naprawdę :)



Skromna, niepozorna butelczyna z ciemnego plastiku skrywa płyn, iście magiczny. Naprawdę próbowałam znaleźć jakąś wadę tego produktu przez ten czas no ale nie udało mi się, dlatego teraz przygotujcie się na dalsze same zachwyty.
Używałam go na suche i na mokre włosy i w każdym wypadku włosy są bajecznie nabłyszczone. Nie znam nabłyszczacza, który w sposób tak naturalny wydobywałby blask włosów.
Nałożony na mokre włosy zatrzymuje wilgoć i poprawia ich nawilżenie. Włosy są sypkie, nie obciążone, nie klei się.
Jeśli chodzi o sam atomizer to naprawdę mistrzostwo. Wygląda śmiesznie, niepozornie a kropelki są naprawdę ultra mikroskopijne. Jeśli ktoś z Was używał toniku Dr. Hauschka to śmiem twierdzić, że ten jest równie dobry w rozpylaniu jak osławiony już atomizer/spray Hauschka. Marzy mi się, żeby choć jeden producent wody termalnej do twarzy miał taki dozownik....



Zapach jest delikatny, piękny i bardzo długo utrzymuje się na włosach. Uzależniający (zdarza mi się później wąchać swoje włosy :)
Olejek w żaden sposób mnie nie uczulił a zdarzyło mi się nie raz niefortunnie psiknąć sobie na policzek. Włosy po nim się dużo lepiej rozczesują, są gładsze, nie puszą się tak a końcówki dłużej zachowują dobry stan.
Olejek używałam także w połączeniu z maską z tej serii o której pisałam już TUTAJ, efekty w tedy były jeszcze lepsze.
Wydajność olejku rewelacyjna, przy mojej długości włosów (do pasa) produkt starczył mi na rok. Zaznaczę, że nie używałam za każdym razem, raczej co drugie mycie. Zdecydowanym plusem jest tez wybór pojemności o którym wspomniałam zaraz na początku posta.

W składzie olejku znajdziemy lotne silikony a  także olej arganowy i makadamia.

Muszę powiedzieć, że bardzo polubiłam się z tym olejkiem i na pewno jak tylko mi się skończy zakupię kolejne opakowanie, szkoda, że nie byłam na tegorocznych targach bo na pewno zakupiłabym go raz jeszcze... Chyba nie muszę dodawać, że polecam. Nie wiem jak sprawdzi się na innego typu włosach ale warto go wypróbować. Bo to niepozorne cudo jest godne uwagi :)

Jeśli lubicie produkty do włosów zapraszam do konkursu, lada moment się skończy a można wygrać pełną kurację do włosów marki SEBORADIN, zapraszam ;)



Mój  Facebook  -   Instagram  -    Bloglovin

Wyniki konkursu CLINIQUE i SEBORADIN :)

$
0
0

Jest mi ogromnie miło ogłosić, że zwycięzcami majowych konkursów na blogu zostają:

CLINIQUE dostaje - Ev

Marka SEBORADIN wybrała następujące laureatki:
Pierwsze miejsce:
Magdalena   

Nagroda za drugie miejsce:

agawojtk 
Kamila Lyll 
Aga 

Serdecznie gratuluję wszystkim nagrodzonym osobom!
Proszę o adresy do wysyłki nagród:)

Projekt Denko vol. 7 czyli zużycia kwiecień-maj [25 produktów]

$
0
0


Kolejne dwumiesięczne denko. Aż trudno mi samej uwierzyć, że projekt ten trwa już ponad rok. Powiem szczerze, że bardzo ułatwia mi ono organizowanie zapasów i zużyć. Zwyczajnie wiem co mam, łatwo mogę wrócić i sprawdzić czy coś mi pasowało i się sprawdziło... 
Zatem oto kilka kolejnych mini opinii :)




Farba L'Oreal Paris nr 05, miałam już do niej nie wracać ale jeszcze jednak skusiłam się na jedno opakowanie. Delikatnie rozjaśnia, jednak zapach jest wg mnie nie do zniesienia. Teraz kupiłam Prodigy zobaczymy jak się spisze.
Farba Garnier Nutrisse, zostało tylko opakowanie po odżywce, która zbiera w sieci spore laury. Ja niestety nie jestem nią aż tak oczarowana. Co do farby to wg mnie kiepska, włosy na drugi dzień zrobiły mi się niebieskie :/ Na szczęście po 4 myciu to zeszło... Nie zamierzam ponownie ryzykować.
Macadamia Natural Oil genialna maska (recenzja), uwielbiałam ją i pewnie kiedyś wrócę. Aktualnie jej miejsce zajęła maska Moroccan Oil.
Batiste Dry Shampoo suchy szampon, wersja kokosowa trochę dla mnie zbyt mdła ale sam produkt oceniam pozytywnie, ciągle w użyciu.


Lush Angels On Bare Skin uwielbiam, jeden z ulubionych (recenzja).
Lush Sweetie Pie mały gadżet do kąpieli w postaci galaretki myjącej, pachnie obłędnie (recenzja).
Nivea Baby żel do mycia, od 5 lat stale w łazience, dobry kosmetyk i tyle.
Avene Cleanance (recenzja) aktualnie używam go do mycia pędzli, są czyściutkie i pięknie pachną. Dobrze dopiera też ubrania pobrudzone np. fluidem o dziwo ani Vanish ani proszek nie dał rady :)


Urban Decay Eyeshadow Primer Potionświetne, służyła mi długo, bardzo lubię wersję Eden za to, że koryguje widoczne naczynka. Na pewno wrócę. Aktualnie jej miejsce zajęła Laura Mercier.
Receptury Babuszki Agafii serum, świetne wracam często (recenzja).
Max Factor Masterpiece Max ulubiony od lat, to już naste opakowanie i kolejne nowe mam :)
La Roche - Posay Substiane + krem pod oczy - dobry (recenzja).


Tołpa matujący płyn micelarny, moim zdaniem nic nie różni się od wersji do cery wrażliwej. Bardzo je lubię i kolejne już mam. Poza tym od razu napiszę, że Be Beauty nie jest taki sam. Używam oba zamiennie i Tołpa mimo, że z jednej fabryki jednak jest lepsza...
Be Beauty płyn micelarny, dobry i tani.
The Body Shop Balsam do ciała z shea, świetny lekki lotion. Peeling z tej serii okazał się koszmarem (pisałam o tym na blogu). Jednak myślę, że do tego lotionu kiedyś powrócę :)
Uriage woda termalna, dobra jednak jej zapach jest dla mnie dziwny jak na wodę. Mimo to mam kolejną.


The Secret Soap Krem do stóp, nic wielkiego. Gęsty topornie się wchłaniający krem. Poza fajnym zapachem nie zauważyłam jakiegoś działania.
Bath & Body Works - świetne mydło w piance, jest i będzie więcej (recenzja).
Organique peeling solny do ciała o zapachu kokosowym (recenzja).
Organique peeling cukrowy o zapachu orchidei i curacao (recenzja). Będę do obu wracać na pewno, świetne!


1,5% kwas hialutonowy od BU - fajny i często do niego wracam, gotowy do użytku. Używałam go razem z olejkiem arganowym, macadamia albo z serum Lucy Minerals Ambrosia.
Lucy Minerals Ambrosia Multi Tasking Serum, obłędnie pachnące cudo na bazie różnych olejków starczyło mi na prawie 6 tygodni codziennego używania. Świetne na pewno kupię więcej na jesień.
Hydrolat z kwiatu lipy bułgarski z BU, świetny - mieszałam go z wit. C i stosowałam jako tonik (spray). Świetna rzecz :)
B&L ReNu zużyłam już setki litrów i będą kolejne.
Próbek w tym denku bardzo mało, jakoś na nic nowego nie miałam ochoty. BB krem, balsam do ciała i żel z kwasem BHA. 
To tyle i do następnego za dwa miesiące...
Dajcie mi znać koniecznie czy te kosmetyki też się u Was pojawiły :)

Guerlain Meteorites AQUARELLA [bardzo dużo zdjęć]

$
0
0
Uwielbiam połączenie srebra i złota, więc kiedy zobaczyłam Meteorites AQUARELLA (kolekcja lato 2014) wiedziałam, że muszą być moje. Idealnym pretekstem do sprawienia sobie takiego prezentu był Dzień Mamy :) Cena nie mała bo 65 $ ale do przeżycia. Co do efektu na skórze to wyglądają przepiękne, choć na pierwszy rzut oka (zdjęcia na dłoni) wydaje się, że zawierają sporo złotych i srebrnych drobinek.
Ten zestaw kulek będzie pięknie podkreślać opaleniznę i już nie mogę się doczekać kiedy na wakacjach moja skóra złapie trochę słońca...
Co do zapachu to tradycyjnie fiołkowy, mnie osobiście nie zachwyca aż tak - wiadomo rzecz gustu. Znam kosmetyki pielęgnacyjne, które pachną zdecydowanie piękniej (choćby Mastercream Juveny :)
Niestety uroku Meteorytom nic nie odbierze, zatem zapraszam do obejrzenia zdjęć ...











 





z fleszem






Roztarty na dłoni

Reklamacja kosmetyków w ROSSMANN - moje doświadczenia z reklamacją tuszu REVLON :)

$
0
0
Pewnie nie jeden raz zdarzyło Wam się kupić kosmetyk, który okazał się bublem lub po prostu nie spełniał zapewnień producenta...
Niestety mi też, dlatego postanowiłam sprawdzić jak to jest z tą reklamacją kosmetyków. I podczas wielkiego szaleństwa zakupowego w Rossmannie (o którym pisałam tutaj na blogu) pech chciał, że trafił mi się prawdziwy bubel. Mowa o tuszu do rzęs Revlon Photoready 3D Volume.



Skusiłam się na niego bo był zafoliowany, więc na pewno nikt nie położył na nim swoich paluchów i nie otwierał. W szafie był tester zatem mogłam obejrzeć szczoteczkę, która notabene bardzo mi się spodobała. Opis również był zachęcający mimo, że standardowy: "nie kruszy się, nie odbija, rzęsy pogrubione i uniesione". Idealnie prawda ?!

źródło
Prawda niestety okazała się inna, bolesna. Pomalowałam tuszem rzęsy zwyczajnie, jak to zazwyczaj robię gdy rano szykuję się do pracy. A po jakiejś 1h koleżanka zwróciła mi uwagę, że jestem brudna pod oczami. Wierzcie, to nie był bród a cały tusz jaki nałożyłam na rzęsy rozmazał się pod oczami, "panda" to słabe określenie na to co ujrzałam w lustrze :/

Wiedziałam, że Rossmann nie uznaje zwrotów ani nie wymienia towaru. Postanowiłam złożyć reklamację, to była jedyna droga by coś zrobić.
Nie macie pojęcia jakie było zdziwienie pracownicy sklepu kiedy postanowiłam złożyć reklamację. Oczywiście musiałam wysłuchać śpiewkę typu: "Pani się to nie opłaca; strata czasu; oni tego nie uznają; itd." Oszczędzę, Wam tego durnego monologu... Naprawdę noże w kieszeni mi się same otwierały :P
Kiedy wreszcie zakończyliśmy wypełniać formularz reklamacji, pozostało oddać tusz, paragon i czekać na decyzję. Dodam jeszcze, że poprosiłam też o przekazanie mojego zgłoszenia do producenta (to ważne).
Mniej więcej po tygodniu dostałam odpowiedź:


A po po pewnym czasie kolejne pismo :


Producent uznał moją reklamację, mimo iż sklep tego nie zrobił. No szkoda...
Tym razem w sklepie usłyszałam tylko komentarz "Gratuluję, pierwsza reklamacja uznana od siedmiu lat (tyle pracowała ta pani)".

Czy było warto? 
Pewnie, że tak. Ktoś powie, że faktycznie po co się poniżać i szargać swoje nerwy w takiej błahej sprawie. Jednak prawda jest taka, że rzadko dociekamy swoich praw a tusz to produkt jak każdy inny i mamy prawo go reklamować.
Co prawda nie kosztował on fortuny jednak moim zdaniem warto było sprawdzić jak to wygląda ze strony Rossmanna. Tymi małymi kroczkami, może coś kiedyś wspólnie zdziałamy i drogerie kosmetyczne zwrot, wymianę czy reklamację będą traktować poważnie. Może zmieni się tez prawo w tej kwestii.
Kto wie... 
Dajcie znać jeśli kiedykolwiek reklamowaliście kosmetyk, jestem ciekawa szczególnie jak to wygląda w w innych drogeriach :)


Meteorites AQUARELLA w akcji :)

$
0
0
Całkiem niedawno (tutaj) pokazywałam na blogu meteoryty z najnowszej kolekcji Aquarella. Dzisiaj chciałam pokazać jak one wyglądają u mnie na twarzy:)
Starałam się ukazać je w różnym świetle i mam nadzieję, że mi się udało. Efekt jaki nimi uzyskałam jest widoczny ale jednocześnie subtelny i delikatny. Cera staje się rozświetlona, pełna blasku. Nie podkreślają one dodatkowo rozszerzonych porów. Mam wrażenie, że dzięki meteorytom cera wizualnie wydaje się "zdrowsza", zdejmują z twarzy w magiczny sposób zmęczenie...
Sama się zastanawiam czemu wcześniej ich nie używałam, naprawdę warto spróbować :)
Muszę dodać, że bardzo podobny efekt uzyskuję też dzięki magicznej kostce Shimmer Brick BobbiBrown i z pewnością teraz latem będę chętnie także i do niej powracać. O kostce pisałam tutaj







Pozostałe kosmetyki:
podkład Revlon Nearly Naked 130
eyeliner BENEFIT They're Real! Push-up liner 
cienie Au Naturel Sleek
szminka L'Oreal nr 176 Sunset Angora
tusz Oriflame Wonder Lash 

Szaleństwo zakupowe w Yves Rocher :)

$
0
0
Lubię od czasu do czasu zaglądać do Yves Rocher a kupuję ich kosmetyki od nastu lat. Wysyłają mi także do domu gazetki, smsy na komórkę. Kuszona jestem ze wszystkich stron :) Mam swoich ulubieńców, którzy stale goszczą w mojej łazience takich jak kremowy żel kawowy czy peeling do stóp oraz seria konwaliowa o której planuję oddzielnego posta. 
Na co skusiłam się tym razem... Sami zobaczcie, wiele kosmetyków to dla mnie nowości, mam nadzieję, że znajdzie się wśród nich kolejna perełka :)












Bardzo ciekawa jestem tego koncentratu przeciwzmarszczkowego oraz kosmetyków do włosów; na perfumy skusiłam się przez Marcina i nie żałuję, pachną pięknie, świeżo i dziewczęco - idealnie na lato :) Żel jeżynowy już mogę polecić, cudo.
Dajcie mi znać jeśli mieliście któryś z tych kosmetyków lub jeśli macie jakiegoś innego ulubieńca w Yves Rocher, chętnie poczytam :)

Szampon do wrażliwej skóry głowy L'Oreal Sensi Balance

$
0
0
W tym roku dość mocno eksperymentowałam z farbami do włosów blond, niestety skóra głowy po rozjaśniaczach dostaje mocno w kość. Często była podrażniona i swędząca przez dobry tydzień od farbowania. Dzięki sklepowi sprzet-fryzjerski.pl miałam okazję wypróbować szampon kojąco - ochronny L'Oreal Sensi Balance. Jeśli jesteście ciekawi jak się sprawdził zapraszam do dalszej lektury :)



wg producenta:
Łagodzi podrażnienia i uczucie dyskomfortu skóry głowy. Nawilża oraz odbudowuję naturalną barierę skóry głowy. Opatentowana technologia wzbogacona sorbitolem i czynnikiem nawilżającym.




Szamponu używałam zaraz po farbowaniu włosów oraz przez kolejne 3 mycia po rozjaśnianiu - mycie co drugi dzień. Używałam go też pomiędzy innym codziennym szamponem, mniej więcej co trzecie, czwarte mycie przez cały miesiąc. Muszę przyznać, że szampon jest niesamowicie wydajny i faktycznie koi skórę głowy. Byłam do niego sceptycznie nastawiona, bo do tej pory nie znalazłam dobrego łagodzącego skalp szamponu, dlatego miło się rozczarowałam. Szczególnie zauważalne było to zaraz po zmyciu farby i przy kolejnym myciu, gdzie moja skóra głowy zazwyczaj miała się najgorzej. Była widocznie zaczerwieniona, czasami wręcz boląca. Przy użyciu tego szamponu nieprzyjemne uczucie pieczenia dość szybko mijało co mnie niezmiernie cieszy, bo na pewno będę do niego wracać jeśli taka sytuacja się powtórzy:)
Niestety nie jest to dobry szampon jeśli chodzi o codzienne mycie, moje rozjaśniane włosy bardzo puszyły się po nim i musiałam dodatkowo je ujarzmiać olejkami. 
Poza tym pięknie pachnie, świetnie się pieni. 
Moja pielęgnacja włosów zrobiła się ostatnio nieco skomplikowana, wprowadziłam sporo zmian, obcięłam też włosy.... Sporo. Sama się sobie dziwię ale już niedługo o tym post, bądźcie czujni :) 



Podsumowując szampon polecam bardzo, jednak tylko w sytuacjach ekstremalnych, gdy skóra naprawdę tego wymaga. Wtedy dostajemy odczuwalne ukojenie skóry, szampon jest niesamowicie delikatny, łagodnie myje i świetnie się sprawdza. Przy codziennym używaniu już niekoniecznie, mam wrażenie, że skalp się przyzwyczaja a włosy są u mnie napuszone i ciężko się rozczesują.
Będę wracać do niego okazjonalnie, po farbowaniu.
Dajcie znać czy go używaliście? A może polecicie mi inne szampony kojące skalp, jestem bardzo ciekawa :)


INSTAGRAM  ||   FACEBOOK   ||    BLOGLOVIN'
Próbka PR                                                                                                    Zapraszam :)

Podkład Guerlain Tenue De Perfection + letni makijaż w fioletach :)

$
0
0
Coś ostatnio ciągnie mnie w stronę marki Guerlain, dlatego i dzisiaj skrobnę kilka słów o podkładzie tej marki. Mowa będzie o Guerlain Tenue De Perfection. Użyłam go dzisiaj także w makijażu :)
Ciekawi, zapraszam...






Laboratoria Guerlain zamknęły w tym kosmetyku nowatorską formułę podkładu odpornego na ścieranie się, odpornego ale i lekkiego. Podkład łączy 3 różne olejki, które podczas aplikacji ulatniają się.
Pierwszy olejek lotny podczas nakładania ma zapewnić idealną aplikację, drugi idealne wygładzenie i krycie, trzeci sprawia, że podkład długo utrzymuje się na skórze. Zapewnia nieskazitelną cerę, nie podkreśla zmarszczek i wyrównuje koloryt. Posiada filtr SPF 20. (wizaz.pl)


Podkład dostępny w 12 odcieniach:


Jest to kolejny podkład tej marki, który wzbudził moje zainteresowanie i pewnie nie ostatni. Konsystencja tego fluidu jest niesamowicie delikatna, kremowa. Musiałam spróbować jak będzie radził sobie na mojej skórze :)
Tenue De Perfection został wzbogacony innowacyjnym kompleksem Timeproof, dzięki niemu producent zapewnia, że będzie on świetnie wyglądał jeszcze po północy... Poza tym podkład jest elastyczny i komfortowy w noszeniu, optymalnie dostosowuje się do struktury skóry i ostatecznie rozprawia się z niedoskonałościami, pozwalając tym samym uzyskać absolutną równomierność.
Ja nakładam go pędzlem Real Techniques Expert ale nakładany palcami równie świetnie wygląda.
Pachnie delikatnie, mam wrażenie, że podobnie do meteorytów.


Podkład w różnym świetle:


w ostrym słońcu :)



Wg mnie w każdym świetle podkład prezentuje się świetnie, dobrze maskując niedoskonałości takie jak zaczerwienienie czy przebarwienia.
Pory także nie są tak bardzo widoczne jak bez podkładu, lekko je wygładza lecz nie eliminuje ich całkowicie... No ale chyba żaden tego nie robi.
Poza tym jest niesamowicie lekki i absolutnie w ciągu dnia nie czuję go na skórze. Aktualnie odcień 03 jest dobry na lato przy opalonej skórze ale z pewnością sprawdzony beige clair 02 będzie lepszy na pozostałe pory roku. 


Wykończenie podkładu nie jest matowe ale satynowe, przynajmniej u mnie on tak wygląda.  Trzyma się nieźle przez kilka godzin bez poprawki, nie utlenia się, nie podkreśla suchych skórek. Krycie ma naprawdę imponujące jak na tak lekki podkład, dwie warstwy kryją u mnie wszystko co trzeba :)
Buzia wygląda na wypoczętą i zrelaksowaną, przypudrowany meteorytami Aquarella to już w ogóle bajka :)

SEBORADIN Maska z naftą kosmetyczną

$
0
0
Ostatnio na blogu pojawiło się sporo produktów do włosów i muszę Wam powiedzieć, że mam jeszcze kilka o których chciałabym wspomnieć. Dzisiaj o jednym z nich a mianowicie masce z serii Seboradin z naftą kosmetyczną.
Zapraszam .... :)




Wg producenta:
Maska Seboradin z Naftą Kosmetyczną jest elementem 4 etapowej kuracji. Producent zaleca stosować ją w połączeniu z szamponem, balsamem i liotonem z tej samej serii. Przeznaczona jest do włosów osłabionych, matowych, pozbawionych blasku i witalności.

WSKAZANIA
  • włosy matowe,
  • pozbawione witalności i bez połysku,
  • suche i przesuszone
  • osłabione szkodliwym działaniem zanieczyszczeń środowiska i promieniami UV,
  • dla kobiet i mężczyzn.

Efekty
  • utrzymanie naturalnego nawilżenia włosów,
  • zmniejszenie łamliwości włosów,
  • zapobiega rozdwajaniu się końcówek,
  • włosy są gładkie i łatwiej się rozczesują,
  • ochrona włosów przed uszkodzeniami mechanicznymi,
  • włosy są sprężyste zdrowe i pełne blasku,
  • ochrona koloru

Składniki
  • nafta kosmetyczna
  • ekstrakt z jajka
  • drożdże piwne
  • olej arganowy
  • proteiny mleczka jedwabiu
  • aktywny kompleks roślinny

Preparat zawiera składniki z certyfikatem Ecocert.



Ja nie stosowałam całej serii a jedynie tą maskę włączyłam do mojej pielęgnacji. Dla przypomnienia, mam włosy bardzo długie zniszczone rozjaśnianiem na całej długości i wymagające intensywnej regeneracji szczególnie na końcach.
Poza tym trudno jest ocenić produkt jeśli stanowi on element pielęgnacji na którą składa się szereg innych produktów.
Zacznę od tego, że po pierwszym zastosowaniu byłam zdziwiona jak ta maska jest lekka, zupełnie nie przypomina mi ciężkich masek, które używam zazwyczaj jak Moroccan Oil czy Macadamia Natural Oil
Używałam ją zgodnie z instrukcją a czasami tez dodatkowo jeszcze przed myciem szamponem.
Zapach lekki ale bardzo przyjemny, dla mnie bez wyraźnej nuty i szybko się ulatnia. 
Samą maskę nakłada się łatwo, konsystencja jak wspomniałam dosyć lekka wg mnie mogłaby być bardziej treściwa. Przy moich długich włosach trzeba jej zużyć naprawdę sporo aby pokryć całe włosy. 
Zaraz po nałożeniu czuć wyraźnie jak włosy staja się bardzo miękkie, jednak po wysuszeniu niestety ten efekt u mnie dość szybko znika. Brakuje mi tzw. dociążenia włosów, dla mnie to raczej lekka odżywka a nie maska. 
Podczas rozczesywania niestety bez użycia użycia serum silikonowego lub olejku się nie obędzie. Liczyłam tu na większe wygładzenie, niestety moje włosy szybko się puszą po tej masce. Zdecydowanym plusem jest to, że maska nie wpływa na przetłuszczanie się skóry głowy oraz tym samym włosów u nasady. No ale końce niestety płaczą a to o nie u mnie toczy się batalia. Lubię mieć długie włosy dlatego jestem wymagająca jeśli chodzi o produkty tego typu.
Maska szybko się skończyła, starczyła mi zaledwie  na 6-7 użyć.
Uważam, że kosmetyk ten świetnie się sprawdzi na włosach nie rozjaśnianych jako odżywka co codziennego stosowania. 
Ja z pewnością jeszcze będę wracać do kosmetyków tej marki.
Próbka PR

Foto relacja z wizyty u fryzjera... Czyli ostre cięcie :)

$
0
0
Tak naprawdę w typowym zakładzie fryzjerskim byłam ostatnio siedem lat temu, kiedy to dokłada ta sama fryzjerka co teraz czesała mnie do ślubu. Poza tym od lat zawsze farbuję się w domu, końce włosów także podcinam bez wizyty u profesjonalisty. 
Długie włosy do pasa a kiedyś nawet i dłuższe mam i miałam odkąd pamiętam. Dlatego nie lubię pytań typu: ile trzeba zapuszczać, żeby takie urosły? Bo tak naprawdę nie wiem tego, nigdy nie miałam krótkich nawet do ramion, no może jak byłam 2-3 latką...
Zmieniałam za to wielokrotnie kolor włosów. Zaczęłam je farbować bodajże w 3 klasie liceum i pierwszym kolorem jaki wylądował na mojej głowie był burgund! To był szok dla wielu osób, później już było z górki, były brązy, czekolady, ciemne rudości, blondy, balejaże. Aktualnie jednak najlepiej czuję się w słomkowym blondzie.
Pewnie się zastanawiacie co mnie pokusiło by teraz udać się do fryzjera? Wszystko przez moją siostrę, której ostre cięcie opisywałam TUTAJ od tej pory bardzo kusiło mnie by również obciąć i swoje włosy. Trochę to trwało ale w końcu się zdecydowałam :)









 



Dla mnie to bardzo duża zmiana, włosy są mocno wycieniowane, więc warkocz już nie będzie taki piękny i gruby jak był. Nie mniej jednak pozbyłam się sporego stosu zniszczonych końcówek a czupryna stała się lżejsza.
Zmieniłam też pielęgnację, wdrożyłam więcej masek i olejków a także sera z silikonami, bo te jednak najlepiej zabezpieczają końce włosów rozjaśnionych. Musiałam też zmienić farbę do włosów i aktualnie jest to L'Oreal Prodigy ale o tym będzie już innym razem...
Dajcie znać jak się Wam podoba taka zmiana :)

Piękna skóra pod oczami... Czyli o ALGENIST Complete Eye Renewal Balm

$
0
0
Algenist to marka dość mało znana w Polsce. Jednak na blogach zagranicznych zbiera spore laury  - szczególnie dzięki słynnej masce algowej, która również mnie bardzo ciekawi. Dzisiaj będzie o kremie pod oczy tej marki, który skradł moje serce :) Zapraszam...




Wg producenta
Kompleksowy regenerujący balsam pod oczy zawiera kwas alguronowy, rewolucyjny ekstrakt z mikroalg, która redukuje oznaki starzenia i zmęczenia, zmniejsza obrzęki i cienie pod oczami ujędraniając skórę i przyspieszając odnowę komórkową w tej wrażliwej strefie. Bogata i lekka konsystencja szybko się wchłania, skóra jest odżywiona i odzyskuję sprężystość oraz naturalny blask. Balsam może być stosowany na powieki, jest także idealną baza pod makijaż zarówno pod cienie jak i korektor.
Krem można stosować i rano i wieczorem oraz w chwili gdy zachodzi taka potrzeba. Można także go przechowywać w lodówce dla zwiększenia jego właściwości.
Cena w Sephorze 259 zł / 15 ml



Skusiłam się na ten krem głównie po bardzo dobrych opiniach na blogach amerykańskich i powiem krótko było warto! Ja posiadam akurat wersję turystyczną tego kremu ale opakowanie starczyło mi na 2 miesiące używania rano i wieczorem. Stosowałam go solo, nie łączyłam z żadnym serum czy olejem, chciałam się przekonać czy faktycznie jest tak dobry jak o nim piszą...
Najbardziej w produktach tej marki zaintrygowały mnie owe mikro algi oraz kwas alguronowy, który ma ponoć rewelacyjne działanie przeciwzmarszczkowe, przyspiesza odnowę komórkową i ułatwia syntezę elastyny.

Na pierwsze efekty nie musiałam czekać długo, pojawiły się już po tygodniu. Krem widocznie zmniejszył opuchliznę, która zawsze towarzyszyła mi po przebudzeniu. Dodam, że nie przechowywałam kremu w lodówce. Efektem byłam naprawdę pozytywnie zaskoczona :) Balsam ma też dziwną właściwość, która może dla kogoś być drażniąca, jednak dla mnie była wyznacznikiem tego, że faktycznie działa i coś dzieje się w skórze. Mianowicie tuż po aplikacji skóra zaczyna w tych miejscach dziwnie mrowić, nie jest to szczypanie czy pieczenie a delikatne mrowienie. Trwa to 1-2 minut po czym krem się wchłania całkowicie. Miałam również próbkę serum pod oczy tej firmy i zachowywało się ono identycznie w trakcie wchłaniania w skórę. Po tym czasie nie pozostaje żadna nieprzyjemna warstwa. 
Konsystencja tego balsamu jest niesamowita, troszkę jak masełko ale bardzo puszyste które idealnie wtapia się w skórę. Stosowanie to czysta przyjemność, jest bez zapachu co mi całkowicie odpowiada, nie szczypie nie podrażnia oczu nawet gdy niechcący dostanie się do oka. 
Mimo mojego wieku 35+ linie wokół oczu są dosyć drobne i nie mam głębokich zmarszczek dlatego nie potrafię stwierdzić czy faktycznie są te efekty działania przeciwzmarszczkowego, jednak dawno nie miałam tak dobrze nawilżonej skóry w tym obszarze. Skóra jest dość zbita, jędrna co przy codziennym makijażu i demakijażu ma duże znaczenie. 
Wrócę do tego balsamu pod oczy na pewno jak tylko wykorzystam wszystkie zapasy innych kremów. Aktualnie rozpoczęłam używanie kremu Estee Lauder ANR. Byś może wrócę za jakiś czas do tej recenzji aby jeszcze raz na chłodno odnieść się do efektów porównując go z Estee Lauder. Zobaczymy...
Na dzień dzisiejszy Algenist jest najlepszym krem / balsamem pod oczy jaki miałam przyjemność używać przez ostatnie dwa lata.



INCI:
Water/Eau (Aqua), Stearic Acid, Isopropyl Isostearate, Glycerin, Dimethicone, Pentylene Glycol, Glyceryl Stearate SE, Dimethicone Crosspolymer, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cetearyl Alcohol, Undaria Pinnatifida Extract, Limnanthes Alba (Meadowfoam) Seed Oil, Algae Exopolysacharides, Alaria Esculenta Extract, Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf/Stem Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder, Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Tocopheryl Acetate, Caffeine, Tetrapeptide-21, Dipeptide-2, Palmitoyl Tetrapeptide-7, Palmitoyl Oligopeptide, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Malus Domestica Fruit (Apple) Cell Culture Extract, Rubus Idaeus (Raspberry) Leaf Extract, Glucosamine HCL, Pisum Sativum (Pea) Extract, Inula Crithmoide Extract, Phospholipids, N-Hydroxysuccinimide, Chrysin, Hesperidin Methyl Chalcone, Lecithin, Caprylic/Capric Triglyceride, Vinyl Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Steareth-20, Ceteareth-20, Butylene Glycol, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Aminomethyl Propanol, Potassium Sorbate, Chlorhexidine Digluconate, Caprylyl Glycol, Hexylene Glycol, Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol.

Jestem bardzo ciekawa czy znacie kosmetyki tej firmy, koniecznie dajcie znać w komentarzu :)

Wizyta w LUSH... Czyli buszując po Chicago :)

$
0
0
Nie będę ukrywać, w tym roku wakacje spędzam bardzo aktywnie. Widać to szczególnie po ilości postów... Mam nadzieję Wam to wkrótce wynagrodzić, bo dorwałam wiele ciekawych produktów godnych pokazania. Poza tym czeka w kolejce relacja ze spotkania blogerskiego w Warszawie :)

Dzisiaj natomiast post typowo szpiegowski. Dzisiaj byłam w Lush i udało mi się zrobić kilka zdjęć telefonem (dlatego gorsza jakość zdjęć).

Sklep jest niesamowity, wszystko można oglądać do woli i próbować a personel jest miły i bardzo pomocny. Już wyobrażam sobie jakby to było w Polsce :P

Koniecznie dajcie mi znać w komentarzu jakie są Wasze ulubione produkty? Co polecacie? Chętnie wypróbuję :)
















 

 








Spotkanie blogerów Summer Edition 2014 w Warszawie

$
0
0

Wakacje w tym roku spędzam bardzo aktywnie i głównie na wyjazdach. Mi to jednak odpowiada, miło się wyrwać raz na jakiś czas z domowych pieleszy :) Wakacyjne tourne rozpoczęłam od spotkania blogerskiego w Warszawie. Było mi ogromnie miło poznać tyle nowych osób, bo ja naprawdę rzadko bywam na tego typu imprezach a patrząc na statystyki wypada to mniej więcej raz na rok... I tak bywa.
Mam nadzieję, że to się zmieni bo ludzie, których poznałam są fantastyczni :)




Spotkanie odbyło się w przemiłej atmosferze, ogromne ukłony na organizatorek, wszystko dopięte na ostatni guzik. Głównym celem imprezy była licytacja na rzecz Stasia, która przebiegała naprawdę sprawnie i zebraliśmy całkiem sporą sumę. to mi się podoba!
Innymi punktami spotkania były prezentacje firm: Vipera i Orientana. Vipera głównie prezentowała lakierowe nowości a wierzcie mi było ich mnóstwo. Dziewczyny w między czasie malowały paznokcie, ja się jednak nie skusiłam. Z ogromną przyjemnością wysłuchałam też opowieści właścicielki firmy Orientana, to jest dopiero pasja!
Te wszystkie atrakcje okraszone były pysznym jedzeniem i drinkami :)




Dziękuję też moim towarzyszom podróży za fajnie spędzony czas :) MrMajlajf, Tamit24 I Ilościowego buziak i do następnego !


Linki do sponsorów :)
AllePaznokcieAvene , Beauty FloBellBiodermaCarmexpolskaColorisCraft'n'Beauty ,  DiamentEmbryolisse , LireneEssenceGolden RoseIwostinKamillLagenkoLemaxNova KosmetykiOrganiqueOrientanaoryginalnego ZrPaeseDziewczyny inteligentne Get MoreSorayaThe Body ShopTOŁPAWeronaViperaZiaja , Revlon

ANASTASIA Beverly Hills... Czyli o zakupach w Chicago cz. I

$
0
0
Wiele z Was wie, że dwa tygodnie na przełomie lipca i sierpnia spędziłam w Chicago. Przyznam się od razu, że sporą cześć czasu głównie na zakupach i zwiedzaniu :) 
Dzisiaj tylko post poglądowy części tego co kupiłam, na dokładną prezentację przyjdzie czas. Choć muszę stwierdzić, że jestem tymi kosmetykami absolutnie zauroczona. Zresztą zobaczcie sami...


A oto lista zakupionych rzeczy:
- Dipbrow Pomade -  odcienie Dark Brown i Taupe, mój faworyt na razie to własnie Dark Brown.
- Brow Powder Duo - w odcieniu Medium Brow
- The Amrezy Palette - zaprojektowana przez samą @amrezyczyli Amrę Olevic, cudne kremowe, mocno napigmentowane cienie.
- Bold & Beautiful Kit - 2 sety: jeden do brwi drugi z cieniami do powiek, aktualnie już wycofany - szkoda a dlaczego zobaczycie już niedługo.
- Paleta Contour Kit - i wybrałam odcienie: Fawn, Banana, Java, Vanilla, Sand oraz 10K. Ten ostatni to nowość, pozostałe wchodziły w skład pierwszej wersji Contour Kit.














Jestem ciekawa co chcielibyście zobaczyć w pierwszej kolejności :) 
Ja zaczęłam dzisiaj swatche cieni, jednak cześć z tych kosmetyków używałam już jakiś czas. Jestem ciekawa waszych doświadczeń z tą firmą. koniecznie dajcie znać w komentarzu :)

Amrezy Palette po raz pierwszy :)

$
0
0
Mimo, że miałam w planach pokazać resztę zakupów kosmetycznych stwierdziłam, że dzisiaj mała przerwa i będzie makijaż. Tym razem w roli głównej paleta Anastasia Beverly Hills Amrezy Pallete.
Piękna paleta w dość ciepłej tonacji, wg mnie idealna na nadchodzącą jesień.
Cieniami pracuje się świetnie, są dobrze napigmentowane i nie są suche jak MAC czy Urban Decay (w moim odczuciu). Załączony pędzel fajny ale i tak używałam własnych.

Inne kosmetyki to:
- brwi pomada ABH w odcieniu Taupe
- podkład Dior Airflash nr 201
- tusz Masterpiece Max MF
- eyeliner Kat von D tattoo liner









Myślę, że na pewno będą jeszcze makijaże z użyciem tej palety :)
Dajcie znać jak Wam się podoba...

Kosmetyczne zakupy w Chicago cz. II :)

$
0
0
Wiem, że wiele z Was niecierpliwie czeka na ten post, zatem żeby nie przeciągać zapraszam do krótkiego przeglądu. Oto powiedzmy 90% pozostałych kosmetycznych łupów. Od razu powiem, że nie uwzględniłam tu maski z Lush czy lakierów OPI. Także innym razem będzie o kremach do mycia Clarisonic i o samej szczoteczce Mia2. 

Przypominam, że poprzedni post jest tutaj:)
Tymczasem zapraszam...



Podkład Kat von D odcień 48 light 


Czyścik Lush - ulubiony - recenzja :)


Clarins, samoopalacz w kropelkach :)


Róż Dior Cannage 2014 My Lady nr 002 - kosmetyk na który chyba do tej pory najdłużej czekałam w swoim życiu. Było warto!


Benefit Fake Up - korektor pod oczy :) Kasia - dziękuję za polecenie, obu korektorów, strzał w 10-tkę :*


Urban Decay Glide-on eye pencil 24/7 Black Velvet - ulubione kredki UD, kolejna mini ;)


Sephora rozświetlający korektor pod oczy :)


Milani wosk do brwi w kredce.


Clinique maskaraa High Impct - chcę zmierzyć się z legendą ;)


EOS balsam do ust 1,75 $


NARS baza pod cienie, jest moc...


Too Faced klej do brokatu, zobaczymy co z niego za magik :D


Kat von D tattoo liner, absolutne cudo, uwielbiam od pierwszego użycia!


Estee Lauder Clear Difference ostatnia z 3 próbasków, pierwsze dwie nieco mnie rozczarowały, liczyłam na więcej. To ostatni szansa...


Clover Girl Cump Crusher tusz do rzęs, kupiłam w dwupaku, kiepsko się zapowiadał na początku ale teraz go lubię ;)


Maybelline Color Tattoo sypki pigment, piękny połyskujący cielisty odcień.


Clarisonic Mia2, marzenie spełnione, kolorowa wersja z Nordstrom'a. Po miesiącu używania, uwielbiam :) Będzie osobny post...


LUSH pachnąca kąpiel mnie czeka ;-)


LUSH po raz kolejny :)


Organix Kukui Oil szampon nawilżający, jest niezły na razie podoba mi się :)


Aussie 3 minute miracle moist - maska do włosów. Były 3 rodzaje, wzięłam nawilżającą - zobaczymy jak się ma amerykańska wersja do polskiej :P


Macadiamia Natural Oil Healing Oil Spray - ulubiony, wzięłam wielką butlę na zapas - recenzja :)


B&BWżel antybakteryjny do rak


Crest 3D White Luxe - paski i płyn do płukania. Po rocznej przygodzie z pasta Crest uznałam, że czas to zmienić i raczej do pasty na razie nie zamierzam wracać. Paski w tej wersji mają klej i mocno trzymają się zębów, duży plus :)


B&BW zapas kolejnych pianek do rąk, uwielbiam je :)

B&BW Forever Midnight jeden z ulubionych zapachów tej firmy, upolowałam ten zestaw na wyprzedaży 75% off, niestety wycofali go :/

Zakupy uważam za udane mimo, że wielu rzeczy z mojej listy nie odhaczyłam. Po powrocie do Polski nasuwa mi się tylko taka mała konkluzja: naprawdę nie narzekajmy na co się dzieje w naszych Rossmanach, wierzcie mi lub nie ale to samo jeśli nie gorzej jest w Stanach - kosmetyki powyciągane z blistrów to standard a co tu mówić o wolno stojących szminkach, koszmar :/ W takich sklepach jak Sephora też nie jest lepiej, naprawdę przy mnie sprzedawczyni "macała" nowy puder wyjęty z kartonika. Bez komentarza...
Wyboru w kolorówce możemy im tylko pozazdrościć, mnogość odcieni szminek których u nas nie ma jest powalająca. Już tęsknie ...

Dajcie znać jeśli mieliście któryś z tych produktów, chętnie poznam Wasze opinie :)

Konwaliowe trio LILY OF THE VALLEY od Yves Rocher

$
0
0
Pamiętacie zapach majowych konwalii...?
Ja uwielbiam te kwiaty więc kiedy tylko zobaczyłam tą serię w Yves Rocher musiałam powąchać, a potem przepadłam. Na początek kupiłam żel pod prysznic i balsam a po jakimś czasie jeszcze wodę toaletową. Czy było warto? Ciekawi, zapraszam :)


Mleczko do ciała, a właściwie lekki balsam bo naprawdę przyzwoicie nawilża zawiera wodę z bławatka i olej sezamowy. Aplikacja to sama przyjemność, pachnie upajająco i wiosennie. Wchłania się szybko nie pozostawiając na skórze żadnej lepkiej warstwy. Podoba mi się, że zatrzymuje wilgoć w skórze, czuć to jeszcze następnego dnia. Niestety zapach nie jest już tak trwały i po konwaliowej łące rano pozostaje tylko wspomnienie. 



Perfumowany żel pod prysznic zawiera glicerynę roślinną a także wyciąg z aloesu. Pachnie obłędnie, dobrze się pieni i myje jak trzeba. Skóra po nim nie jest wysuszona, poza tym jest całkiem wydajny - jeśli można to napisać o żelu pod prysznic :) Cena w promocji aktualnie 13,90zł do przełknięcia, mimo to nie jest mała. 



Woda toaletowa z serii Un Martin Au Jardin to prawdziwy konwaliowy ogród zamknięty w prostej ale zgrabnej butelce. Nie wyczuwam w nim sztucznych aromatów. Na mnie nosi się maksymalnie do 2 godzin i właściwie to jest największa wada tego produktu - trwałość. Szkoda, bo nie mam w zwyczaju nosić w torebce zbędnego balastu w postaci szklanej butelki. 
Zapach jest idealny na wiosnę jednak lubię od czasu do czasu do niego wracać, szczególnie w ciepłe dni.




Przypuszczam, że do żelu i mleczka z pewnością kiedyś wrócę, zakup kolejnej wody toaletowej zdecydowanie odpuszczam. Stosunek ceny do jakości jest ewidentnie zły. 
Mam także ochotę wypróbować konwaliowe produkty Crabtree & Evelin. Pachną równie pięknie, wiem już sprawdziłam :) Na razie zniechęca mnie cena, czy będzie zakup? Czas pokaże :)

Wakacyjni ulubieńcy 2014 - PIELĘGNACJA

$
0
0
Moje wakacje własnie się skończyły. Od poniedziałku wracam do pracy dlatego postanowiłam dzisiaj wrzucić listę produktów po które sięgałam z wielką przyjemnością i do których prawdopodobnie będę wracać. 
Zaczynam od pielęgnacji bo jest tego trochę więcej niż kolorówki, zapraszam ;)


LUSH Ayesha to świeża maseczka ze szparagami w roli głównej. Aktualnie moja ulubiona tej firmy, idealnie odświeża, lekko napina wielka przyjemność używania przez dwa tygodnie. Wrócę do niej na pewno.


NUXE Huile Prodigieuse OR olejek z drobinkami złota to idealny sposób na podkreślenie letniej opalenizny. Na początku zapach tego olejku wydawał mi się okropny, ciężki do zniesienia. Z czasem jednak się do niego przyzwyczaiłam, efekt na skórze jest piękny i tyle :)


Estee Lauder Advanced Night Repair Eye - jeden z ulubionych kremów pod oczy. Sprawia, że nawet po zarwanej nocy skóra pod oczami dobrze wygląda.


Auriga Flavo - C serum 8% - używałam zazwyczaj rano, lekkie, świetnie nawilżające, idealne pod filtr. Pewnie wrócę do niego, może tylko w większym stężeniu.


Macadamia Natural Oil Healing Oil Spray - ulubiony, RECENZJA :)


GoArgan+ Ogórecznik, olej arganowy z olejem z ogórecznika - używałam go do całego ciała jak i do włosów. Pachnie przepięknie, świetnie sprawdza się w pielęgnacji szyi i dekoltu. 
Olej znalazł się w ulubieńcach niespodziewanie, bo wygrałam go na licytacji na rzecz Stasia podczas spotkania blogerów w Warszawie, pisałam o nim tutaj


The Body Shop Camomile masło do demakijażu - do tej dla mnie najlepszy, usuwa najbardziej trwały makijaż. Na recenzję zapraszam TUTAJ :)


Avene Sun Care Oil - olejek do opalania, który znalazłam w torbie z blogerskiego spotkania w Warszawie. Świetny już po pierwszym dniu na chorwackiej plaży zyskał status ulubieńca a pozostałe kosmetyki z UV poszły w odstawkę. Z pewnością wrócę do niego za rok, ładnie pachnie, dobrze chroni skórę i ma świetny atomizer.


Yves Rocher Protectyl - dobry balsam po opalaniu i tyle ;)


Balea Professional Oil Repair - moje pierwsze zakupy Balea poczyniłam w chorwackim DM. Świetna odżywka do codziennego używania.


Balea Melon Tangożel pod prysznic, absolutnie cudnie pachnie i myje jak trzeba. Mam dla Was także taki sam i do tego z balsamem, więc bądźcie czujni :)


Avene Antirougeurs Fort - koncentrat w kremie, radzi sobie całkiem nieźle. Stosowałam głównie na noc. Dobrze koi skórę twarzy po kąpieli słonecznej, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia.


Clarins Addition Concentrate Eclat Radiance - Plus Golden Glow Booster  samoopalacz w kropelkach - mój absolutny wakacyjny hit, używam go razem z przeciwzmarszczkowym kremem z Phenome. Idealnie pasuje mi ten duet, piękna opalenizna, naturalna i całkiem trwała. Będzie na pewno osobny post :)

Troszkę tego wyszło ale to przez to, że sporo nowych kosmetyków pojawiło się w mojej łazience. Miałam to szczęście, że wiele z nich wpisało się w moje potrzeby co mnie oczywiście cieszy.
Staram się też ograniczać impulsywne zakupy kosmetyków do absolutnego minimum a wykluczyłam to całkiem jeśli chodzi o te dotyczące pielęgnacji. 
Dajcie znać jeśli coś Was zainteresowało lub mieliście, jestem ciekawa opinii  :)

Wygraj zestaw kosmetyków BALEA :)

$
0
0
Kosmetyki Balea pojawiły się w mojej łazience podczas tegorocznych wakacji w Chorwacji. Limitowana edycja Melon Tango tak bardzo mi się spodobała, że postanowiłam obdarować kogoś z Was też takim zestawem

Do zgarnięcia żel i balsam o przepysznym zapachu, gwarantuje że zwycięzca będzie nim zachwycony :)
Zapraszam :)






Zasady:
Należy być publicznym obserwatorem bloga StellaLily.pl Wypełnić prawidłowo formularz zgłoszeniowy. Rozdanie trwa od 24 sierpnia 2014 do 14 września 2014 roku do północy. Zwycięzca zostanie poinformowany w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Wysyłka tylko na terenie Polski. Nagroda zostanie wysłana w ciągu 7 dni od otrzymania wiadomości zwrotnej z adresem od zwycięzcy.

Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).

Viewing all 267 articles
Browse latest View live